KAŻĄ CZEKAĆ I OBSERWOWAĆ.
NIE KAŻCIE MI PATERZEĆ NA ŚMIERC MOJEGO SYNA!!!
Nowy rok to czas postanowień, moment gdy żegnamy stary rok i witamy nowy z nadzieją, że będzie lepszy. Niestety dla Piotrka 1 stycznia 2017 roku okazał się tragiczny. Rano w Nowy Rok mama znalazła go nieprzytomnego w pokoju. Miał wysoką gorączkę i drgawki. Świadomość odzyskał dopiero po 30 minutach.
Wtedy jeszcze nic nie zapowiadało tragedii. Diagnoza postawiona przez lekarzy stwierdzała opryszczkowe zapalenie mózgu. Brzmiało poważnie, ale to przecież nie nowotwór. Trzy tygodnie leczenia. Wyniki były książkowe, płyn rdzeniowo-mózgowy czysty. Zdawać by się mogło, że najgorsze było już za Piotrkiem. Ale on z dnia na dzień zamiast czuć się lepiej, czuł się coraz gorzej. Do standardowych dolegliwości doszły kolejne objawy, a mianowicie napady padaczki. Diagnoza wciąż brzmiała tak samo – opryszczkowe zapalenie mózgu. Potwierdziły ją również badania w Łodzi, Warszawie, Częstochowie i Bydgoszczy, gdzie Piotr bez powodzenia szukał pomocy.
Życie w niewiedzy, gdy wszyscy coś mu wmawiali było koszmarem. Ale Piotrek wiedział, że choroba, która go dopadła, to coś więcej niż opryszczkowe zapalenie mózgu. Jego domysły potwierdził w końcu profesor z Krakowa.Postawił diagnozę – nowotwór – którą uzasadniła biopsja głowy. GANGLIOCYTOMA – tym okazało się przez półtora roku błędnie leczone opryszczkowe zapalenie mózgu. Niestety to rzadki guz oporny na chemię i radioterapię. Co gorsza jest rozlany i nieoperacyjny. Leczenie polega na obserwacji.
Piotr cierpi na bóle głowy, ma napady lęku i padaczki, problemy z pamięcią i koncentracją, i jedyne co można zrobić to… obserwować?
Piotr ma zaledwie 18 lat, jest młody uczy się. Do niedawna uczęszczał do swojego wymarzonego technikum by kształcić się w zawodzie technik logistyk wojskowy. Niestety z powodu choroby musiał zrezygnować ze szkoły. Ale nie poddał się. Ma w sobie prawdziwy chart ducha. Wciąż uczy się zaocznie w liceum, pomimo iż nie jest to łatwe, zwarzywszy na bóle głowy, problemy z koncentracją i pamięcią.
Piotrek chciałby wieść życie jak jego rówieśnicy, korzystać z młodości, ale w Polsce nikt nie chce podjąć się leczenia. Każą czekać. Tylko na co? Na śmierć?
Piotrek jest typem wojownika, chce walczyć, a jedyna szansa to leczenie za granicą. Już same konsultacje są niezwykle kosztowne. Mamy Piotrka zwyczajnie na nie nie stać. Zabija ją bezsilność, bo jedyne co może zrobić to czekać i obserwować. Natura matki jej na to nie pozwala, bo przecież każda kochająca matka oddałaby życie za swoje dziecko. Gdyby to pomogło, zapewne tak by zrobiła. Ale nie pomoże, to WY MOŻECIE POMÓC. To właśnie ta jedna z niewielu rzeczy jakie mama Piotrka może dla niego zrobić. Wspierać go, kochać i prosić Was o pomoc moi Drodzy. Prosić o pomoc dla swojego kochanego syna. A więc nie bądźcie obojętni na jego los. Wspomóżcie go jak tylko możecie.
Możesz pomóc Piotrkowi wpłacając pieniądze na indywidualne konto MBank: 48 1140 2004 0000 3502 7838 3822
NAJNOWSZE INFORMACJE OD PIOTRKA:
“Każdy gest, nawet najdrobniejszy zmienia czyjś świat.”